Planeta Mehrgarh, przez Starożytnych nazywana Amri. Prastary glob, który dawno już zapomniał o wielkich dniach swej świetności. Dziś nie jest nawet cieniem tego, czym niegdyś był i czym mógłby być, gdyby jego potężna i budząca podziw cywilizacja nie zapadła się pod własnym ciężarem. Gdy po powierzchni owej planety przetaczały się starożytne armie, a śmierć zbierała swe żniwo w milionach istnień, dawniej zapierająca oddech w piersi kultura już tonęła w bagnie dekadencji; zdegenerowana, skarlała, choć wciąż jeszcze wielka, jeśliby oceniać ją podług dzisiejszej miary. Nim jednak suma wszystkich wojen zdołała pogrążyć ten świat w ostatecznym chaosie, z którego odmętów ludzkość nie byłaby już w stanie się podźwignąć, nadszedł wielki kataklizm, kładący kres zarówno waśniom wielkich armii, jak i cywilizacji Amri w ogóle.
Dziś ludzcy mieszkańcy planety nazywają ją Mehrgarh, co w niemal zapomnianym już języku Starożytnych znaczy "Ropiejąca Blizna". Planetę porastają parujące dżungle; rozcinają ją głębokie na całe kilometry wąwozy; wierzchołki nagich skał zdają się dusić w czarnych, wulkanicznych oparach; lasy gigantycznych grzybów toną w otulonych mgłą bagniskach, a na granatowym nieboskłonie dzień i noc wisi gromada księżyców, budząc najróżniejsze, uśpione od eonów lub zaledwie drzemiące pod kruchą skorupą historii moce.
Całą powierzchnię planety znaczą brzemiona dawnej, porzuconej lub unicestwionej świetności. Artefakty tak starej, że zupełnie dziś obcej cywilizacji leżą przygniecione ciężarem wieków, pogrzebane pod ruinami starożytnych wież, zapomniane i niezrozumiałe. Nawet uczeni w odkrywaniu pradawnych tajemnic technomanci, którzy wydzierają sekrety owych potężnych przedmiotów na wszelkie dostępne im sposoby, znają tylko cząstkę ich możliwości, a jeszcze mniej z tego naprawdę rozumieją.
Mimo że mozolnie budowane nowe pałace, miasta i twierdze stają na miejscu starych, mając za fundamenty ruiny sięgające swą historią prawieków, i mimo że nad tymi nielicznymi, odciętymi od siebie ośrodkami nowej, jakże ułomnej cywilizacji co jakiś czas da się zobaczyć młodego arystokratę sunącego w skonstruowanym na podstawie starożytnych i na poły niezrozumiałych instrukcji powietrznym skuterze, lub nawet w prawdziwym ślizgaczu, planeta Mehrgarh w istocie tkwi głęboko w czarnej toni barbarzyństwa.
W dżunglach żyją dzicy, zamieszkujący szałasy ludzie, walczący z wielkimi gadami i jeszcze gorszymi stworzeniami. Mroczne jaskinie zasiedlają małpoludy o potwornej sile oraz istoty rodem z koszmarów. Nieustraszeni, półdzicy górale walczą o skrawki swych nieurodzajnych skał ze skrzydlatymi stworami, a wszędzie, na całej planecie, w siłę wzrastają plemiona dawnych ras, jeszcze starszych niż starożytna cywilizacja ludzi, lub przywiezionych niegdyś z odległych światów, gdy mieszkańcy Amri zdolni byli podróżować wśród gwiazd swymi ogromnymi okrętami.
Starożytna wiedza została niemal zapomniana i dziś jej zdegenerowanymi resztkami fascynują się nieliczni technomanci, ale i pogrążona w niepamięci magia ma swoich nowych odkrywców. Czarownik nadal budzi w większości ludzi zabobonny lęk, ale w zasłoniętych ciężkimi kotarami komnatach nowych pałaców, arystokraci coraz śmielej poczynają sobie z magicznymi eksperymentami. Także w sercu dżungli co jakiś czas pojawia się człowiek, zdolny poskromić tajemne moce, jakimi przepełniony jest Mehrgarh...
...a ja proponuję odkrywać je ze mną, jeśli kogoś interesuje pomysł na mini-setting w klimatach Science Fantasy/ Planetary Romance/ Sword&Planet. W ramach tego bardzo ogólnie zakreślonego świata chciałbym w niedalekiej przyszłości zacząć prowadzić sandboxowe sesje, skoro już zdecydowałem się na comeback do RPG.
C.D.N.
'W ramach tego bardzo ogólnie zakreślonego świata chciałbym w niedalekiej przyszłości zacząć prowadzić sandboxowe sesje, skoro już zdecydowałem się na comeback do RPG.'
OdpowiedzUsuńZnaczy się - PBFy? A co do mini settingu - pomysł narodził się u Ciebie niedawno czy też 'kręci' Ci się w głowie od dłuższego czasu?
Pozdrawiam,
Skryba.
Nie, nie, normalne granie twarzą w twarz. Ale pisząc bloga mam szanse uporządkować sobie pomysły.
OdpowiedzUsuńA co do drugiej części pytania, to jestem pisarzem, więc światotwórcze pomysły krążą mi po głowie cały czas. A że Science Fantasy to moje ulubione klimaty, opisanie tego mini-settingu polega jedynie na wybraniu sobie określonych pomysłów z szeregu innych.
I prowadzenie bloga ma mi to także ułatwić.
Przy czym dokładnego opisywania raczej tu nie będzie. Zamiast tego - nakreślenie ogólnego charakteru i zbór różnych tabel, z których będzie wynikać taka właśnie konwencja.
Cóż, ja natomiast jestem amatorem światotwórczych projektów (nawet jeśli nie są one przygotowywane z myślą o podręcznikowym RPG) - więc z miłą chęcią będę wypatrywał tu kolejnych notek. A nuż coś podpatrzę i ukra... khym, twórczo rozwinę u siebie ;P.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wielu wpisów życzę,
Skryba.
W ramach dygresji - gratuluję :)
OdpowiedzUsuńhttp://polygamia.pl/Polygamia/1,96455,9852494,Gry_na_podstawie_polskiej_literatury.html?bo=1
A swoją drogą sam bym zagrał w Vakkerby. Może? Jakoś? Kiedyś?
Kto wie? ;)
OdpowiedzUsuń